Mam nadzieję, że -się uda…czyli przestań liczyć na cud.

 

Wiele pacjentek przy końcu wizyty stwierdza „MAM NADZIEJĘ, ŻE MI SIĘ UDA”...Kochana, jeśli myślisz o swoich zmianach w ten sposób, to raczej możesz być pewna, że z tych zmian nici. Dlaczego? No bo jakim cudem coś ma się samo zrobić? -się nie uda, samo, ale może być realizowane, jeśli wprowadzisz konkretne działania, na początek te, które ustaliłyśmy na pierwszym spotkaniu. Trochę jesteśmy przyzwyczajeni to tego, aby bez wysiłku osiągać pewne rzeczy. Bierzesz telefon – kilka minut i zamawiasz pizze. Odpalasz komputer – klik – i za kilka dni bluzka, która Ci się podoba jest w domu (możesz te zakupy zrobić nawet w niedzielę, z zakazem handlu), dzwonisz do lekarza i ustalasz termin wizyty, nie musisz iść o 5.30 do kolejki w ośrodku (choć nieraz jeszcze to jest praktykowane); kupujesz batona w sklepie/kiosku który jest na każdym zakręcie, cyk, otwierasz i jesz…łatwość.. łatwość.. łatwość…. więc jeśli teraz musisz zmienić z lubością pielęgnowane nawyki (o tym też pisałam tu..) to liczysz, że znowu za dotknięciem czarodziejskiej różdżki -się uda. Sorry, nie tym razem, trzeba się wysilić, zmęczyć, czasem spocić, pomyśleć, poplanować i chyba najtrudniejsze ODZWYCZAIĆ SIĘ od tego co było do tej pory.Moi pacjenci, którzy przestawili sposób myślenia z -się uda, na – zrobię to/konkretne działania osiągnęli sukces. Oczywiście wbrew temu, co piszą w interenetach nie jest to łatwe, ale chyba się opłaca, skoro na kolejne wizyty przychodzą bardziej uśmiechnięci, lżejsi, z mniejszymi problemami gastyczno-jelitowymi, bez mgły umysłowej (panie z Hashimoto powinny wiedzieć o czym piszę), zmniejszają dawki leków czy wręcz nie muszą ich zażywać, cofają swoje choroby jednym słowem zaczynają fajnie żyć.

Więc jeśli siedzisz na kanapie i liczysz na cud, to zapomnij, że się on wydarzy. Już jesteś dużą dziewczynką i nie powinnaś wierzyć w bajeczki, za to możesz z tej kanapy się podnieść i na początek pójść na spacer (nie ma, że kolano, kręgosłup, szyja, oko), bo jeśli Twój lekarz zabronił Ci chodzenia, to raczej powinnaś go zmienić. Nie musisz od razu biec maratonu, mam na myśli zwykły spacer czyli coś co codziennie powinno Ci towarzyszyć. Nie da się trwale schudnąć bez ruchu, zapomnij o tym, pamiętasz aby pozbyć się 1 kilograma tłuszczu musisz spalić 7 000 kcal, sama dieta nawet bardzo restrykcyjna nie pomoże. Zresztą wszystkie kończyny będą się maiły lepiej jeśli na codzień nie będą musiały dźwigać zbędnych kilogramów, a mięśnie, które utrzymują Twój kręgosłup w pionie zaczną spełniać swoje zadanie, trzeba je wzmocnić.

A więc do dzieła, a jeśli nie wiesz jak się za to zabrać i przeraża cię wizja zmian…zapraszam na konsultację.

poczytaj też o zmianie nawyków tu