Planowanie czy spontaniczność – co w odchudzaniu jest ważniejsze

Planowanie czy spontaniczność co jest ważniejsze w odchudzaniu? dietetykwkrakowie.pl
Planowanie czy spontaniczność co jest ważniejsze w odchudzaniu? dietetykwkrakowie.pl

PLANOWANIE – coś co w obecnych czasach mocno szwankuje, albo szwankuje w pewnych dziedzinach życia. Jakich…wg mnie tych związanych z żywieniem, ponieważ bardzo często okazuje się, że na to już nie ma czasu, nie chce się, a jakoś to będzie, ale też sporo osób boi się utraty spontaniczności.

Według mnie spontaniczność kończy się wtedy gdy spontanicznie przytyjesz 10-20 kg, a potem spontanicznie bez jakiejkolwiek zmiany chcesz je zrzucić w ciągu 2 tygodni. Spontaniczność kończy się, gdy masz bóle brzucha i inne objawy zespołu jelita nadwrażliwego. Spontaniczność kończy się wtedy gdy wracasz po pracy o godzinie 16 i jesteś tak zmęczony, że musisz uciąć sobie drzemkę. Spontaniczność jest realna, gdy mama ugotuje Ci posiłek, ale jak już jesteś na „własnym garnuszku” to niestety, jak i w pozostałych przypadkach powinieneś/-aś nauczyć się planować; tak również to co zjesz.

Sytuacja 1: jesteś głodna, spada Ci poziom cukru, wchodzisz do sklepu i to wtedy zjesz? Kaszę z warzywami czy batona? „Spontanicznie” kupujesz batona, drożdżówę, czy inne słodkie coś…bo wiesz, że to Ci szybko podniesie poziom cukru…na chwilę…

Sytuacja 2: ZACZYNASZ być głodna (tak nie dopuszczamy do sytuacji, gdy zaczynasz mdleć z głodu), ponieważ 3-4 godziny temu zjadłaś ostatni posiłek i wyciągasz z torebki kanapkę, koktajl lub sałatkę. O rany skąd ona się tam wzięła? Ponieważ osoby, które umieją planować i znają swój organizm – przygotowały to dzień wcześniej, a przygotowanie kanapki zajęło im aż 3-4 minuty, więc nie jest tak źle.

Fizjologicznie w jakimś momencie poziom cukru spada, nie da się tego uniknąć, tak działa Twój organizm, Twój układ hormonalny. U cukrzyków i osób z zaburzeniami insulinowymi działa to gwałtowniej i jest bardziej niebezpieczne może nawet dojść do śpiączki hipoglikemicznej . Nie oszukuj się, że jakoś go będzie, coś się na szybko wrzuci i przeczeka, ponieważ w przypadku niedocukrzenia nie ma czegoś takiego jak: zdrowy rozsądek, bardzo modne i nadużywane słowo MOTYWACJA, zdrowe odżywianie, siła, energia, no i prawidłowa masa ciała. Za to jest: zmęczenie, ból głowy, drżenie rąk, mroczki przed oczyma i zimne poty (częściej u cukrzyków), zmotywuję się od jutra, ja mam słabą wolę, dlaczego mam sobie odmawiać, na coś trzeba umrzeć i inne głupie i beznadziejne wymówki, którymi się karmisz. Fizjologia wygra z Twoją motywacją, bo fizjologia jest nastawiona na to by przetrwać. I jedyne co interesuje Twój organizm to w jak najkrótszej jednostce czasu podnieść poziom cukru, żeby przetrwał. Twój układ hormonalny, mózg każe Ci iść jak najszybciej do sklepu i kupić batona (albo dwa), nie podpowie Ci kup kasze, warzywa zrobisz sobie obiad…bo wie, że to zajmie Ci co najmniej godzinę (musisz wrócić do domu, obrać warzywa, ugotować kaszę), a na to niestety powiem Ci spontanicznie NIE MA CZASU…

O moich pacjentów, którzy pod moim skromnym nadzorem nauczyli się planować, zabierać posiłki z domu, nauczyli się, że nie warto czekać, aż cukier tak im spada, tak, że nie myślą racjonalnie, nauczyli się co zrobić, jak z jakiegoś powodu nie mają posiłku zabranego z domu, nauczyli się robić zakupy i nauczyli się myśleć o swoim odżywianiu jako o dobrej współpracy ze sobą jestem spokojna. O tych, którzy cały czas narzekają: to kosztuje mnie tyle wyrzeczeń, nie mam czasu, nie mam czasu i jeszcze raz nie mam czasu trochę się boję, bo na własne życzenie efekt jo-jo spontanicznie zapuka do ich drzwi.

Tak, planowanie zajmuje trochę czasu, ale nie oszukuj się poobiednia drzemka również. To nie jest niewykonalne i można się tego nauczyć, jeśli oczywiście tylko chcesz (Ty nie ja – ja to już umiem). Czy w ciągu 2 tygodni nauczyłaś się tabliczki mnożenia, angielskiego, obsługi programu, na którym pracujesz w pracy? Raczej nie, na takie zmiany trzeba czasu i nie rób sobie łaski, że to robisz, bo to Twoje zdrowie i najczęściej Twoje problemy z nadwagą. Osoby, która nie chce lub nie ma czasu poświęcić na naukę i zmiany nikt nie ZMOTYWUJE. Jeszcze raz: nikt jej nie ZMOTYWUJE. Ja mogę na wizycie się nagadać, partner może się nagadać, lekarz może się nagadać, koleżanka, znajoma, mama, przyjaciel wszyscy możemy gadać, gadać i gadać, a fizjologia powie Ci „ ten baton szybko podniesie Ci poziom cukru we krwi…kup go…” A Ty odpowiednio przez nas „zmotywowana” grzecznie go kupujesz i jeszcze jednego, bo wiesz że karuzela z kolejnymi spadkami cukru dopiero się zacznie.

Co możesz zrobić:

  1. chcieć nauczyć się planować – jeśli nie chcesz to nawet nie czytaj pozostałych punktów, szkoda Twojego czasu. Jak będziesz gotowa to wróć do tego wpisu

  2. zacząć to robić

  3. wprowadzić zaplanowane rzeczy w życie, na kartce są one nic nie warte

  4. zweryfikować je pod kątem realności (wiem, że spontanicznie chciałabyś mieć ciekawą dietę, na każdy posiłek co innego, ale realnie musisz się pogodzić z „nudą”, bo ją jesteś w stanie wdrożyć w życie; czyli przygotowujesz posiłki na 2 dni i prostym drugim śniadaniem mogą być orzechy i jabłko, a podwieczorkiem serek wiejski

  5. wydrukuj tabele do planowania, które zamieściłam na swojej stronie internetowej i pracuj z nimi. Wybierz tą, która najbardziej Ci się podoba i raz w tygodniu napisz zarys tego co chciałabyś zjeść, zrób zakupy

  6. zapisz się na Intensywny kurs poznawania siebie gdzie m.in. też uczę zarządzania w garach, przy okazji nauczysz się jak szybko i spontanicznie rozładowywać stres i czym żywi się Twój mózg. Skorzystasz z wiedzy mojej – dietetyka i psycholog Agnieszki Węgiel.

  7. Zapisz się do mnie na wizytę, wspólnie zastanowimy się, jaki model żywienia będzie u Ciebie najlepszy, na co musisz zwrócić uwagę. Jeśli chorujesz na zespół jelita nadwrażliwego, choroby o podłożu autoimmunologicznym, cukrzycę, masz zaburzenia insulinowe – jest to ważne tak samo jak leczenie farmakologiczne.

Planowanie porządkuje życie, pomaga utrzymać prawidłową masę ciała, dzięki temu możesz się cieszyć zdrowiem, wbrew pozorom masz czas na wszystko (również na ćwiczenia, czytanie książek, pójście do kina, szydełkowanie czy układanie puzzli), ponieważ doba każdego z nas ma 24 godziny i to, jak je wykorzystasz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Są mamy z dwójką dzieci, pracujące na etacie, które ćwiczą, gotują i mają też czas dla siebie i nie musisz ich szukać na Wenus tylko obok siebie 🙂

Nie bój się, spontaniczność też jest fajna, też możesz sobie na nią pozwolić, a wręcz jest zalecana, ale jeśli spontanicznie dzwonisz do szóstego dietetyka, bo masz efekt jo-jo to chyba nie o spontaniczność chodzi, tylko o to, by w końcu zrobić porządek życiu…