Głód emocjonalny – czyli kiedy przytulasz się do czekoladki?
Głód emocjonalny nakazuje Ci PODJADAĆ, POJADAĆ, CHRUPAĆ, PRZEKĄSZAĆ, ZAKĄSZAĆ, PAŁASZOWAĆ, WYŻERAĆ i moje ulubione DZIÓBAĆ.
Te wszystkie synonimy jedzenia niestety pojawiają się w Twoim życiu, gdy pojawia się GŁÓD EMOCJONALNY, który rodzi się w głowie, w ustach, w umyśle, nakazuje Ci jeść teraz, natychmiast, a ulubionymi przekąskami wtedy są pokarmy o połączeniu
tłuste – słone
czyli te, które nie oszukujmy się najczęściej sprzyjają tyciu…
Bardzo często głód emocjonalny pojawia się w momencie napięcia, stresu, nudy, kłopotów z dziećmi, praca, partnerem, domem…generalnie ze wszystkim. Najczęściej pojawia się wieczorem, jak już jesteś w domu, prawie bezpieczna, prawie zrelaksowana i czujesz, że jakoś musisz rozładować napięcie z całego dnia. Idziesz do szafki, szuflady, gdzie są schowane smakołyki: paluszki (słone), czekoladka (tłuste-słodkie), ciasteczka (tłuste-słodkie) chipsy (tłuste-słone) …i tłumaczysz się sama przed sobą, że przecież coś Ci się od życia należy i co to jest kilka paluszków. Ale tak naprawdę wstydzisz się tego co robisz, bo jedzenie emocjonalne rządzi się swoimi prawami i prowadzi zamiast do uspokojenia, wyciszenia – do wstydu, żalu i wyrzutów sumienia…bo jestem taka beznadziejna, gruba i znowu to zrobiłam….a przecież się odchudzam.
Sporo Pań, ponieważ najczęściej z głodem emocjonalnym mają problem kobiety, mówi, że wieczory to jest taka chwila dla nich, że mogą w końcu odsapnąć po całym dniu. Dzieciaki śpią, jest spokój (pozorny) i mają w końcu chwilę by się zająć sobą. Ale co to za zajmowanie się sobą, jeśli co wieczór masz wyrzuty sumienia??? Gdy pytam czy po takim obżarstwie spojrzały by sobie prosto w oczy w lusterku, to każda z nich odpowiada „NIE”. Dlaczego? Bo się wstydzą, bo znowu to zrobiły, bo potem jest im niedobrze, ciężko, źle śpią i na nic im pilnowanie się z jakąkolwiek dietą w ciągu dnia, skoro wieczorem nie umieją zapanować nad TYM.
To zajadanie emocji pojawia się często u Pań, które w pracy, w domu, jako żony, jako matki, jako pracownice czy szefowe muszą być perfekt. Oczywiście nic nie muszą, ale im wydaje się, że tak musi być. Pojawia się często u singielek, wzorowych mam, starszych pań, których dzieciaki wyfrunęły z domu, kobiet, które nie mają hobby, wieczorami po prostu im się…nudzi. Nie ma dzieci (bo śpią), to nie ma się czym zająć, nie ma pracy więc nie mam co robić – zajem ten czas, może szybciej minie. Pojawi się u osób z problemami zdrowotnymi np. zespołem jelita nadwrażliwego, ale uwaga najadanie się na wieczór wcale nie popraw stanu Twojego zdrowia wręcz go pogorszy. U Pań z Hashimoto – ponieważ większość jest masakrycznie zmęczona (bo mają złą dietę, nie ruszają się, nie umieją się relaksować, bardzo dużo pracują i myślą, że tak długo pociągną…niestety nie. Układ immunologiczny właśnie zmęczeniem daje znać ” helloł…stop, bo ja już wysiadam”. Często pojawia się u kobiet, które z różnych powodów nie mogą zajść w ciąże, a w ruch idą tabliczki czekolady, jak jakaś koleżanka pochwali się, że jest w ciąży, a ciebie szlak trafia, że jej się udało a Tobie nie…No trudno, zostało mi podjadanie, odrobina szczęścia na tym nieszczęsnym padole – czy zostało Ci naprawdę tylko jedzenie? Pamiętaj insulina i kortyzol zaburza gospodarkę hormonów żeńskich więc nieświadomie jeszcze bardziej oddalasz widmo potencjalnej ciąży. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
Głód emocjonalny i Twoje przekąszanie powoduje, że nigdy nie schudniesz tych dwóch kilogramów, które Cię denerwują, nie pomogą Ci również się pozbyć opony, która u większości spędza sen z powiek. Możesz być na niskokalorycznej diecie, bawić się w eliminację glutenu w ciągu dnia (przypominam, że paluszki i ciastka to sam gluten), możesz ćwiczyć i zarzynać się na siłowni, ale afektu nie będzie dopóki nie zapanujesz nad emocjami, nie poukładasz sobie w głowie pewnych rzeczy. Czysta matematyka
1400 kcal z diety odchudzającej + 500-600 kcal z przekąsek = 2000-2100 kcal, a to dla kobiety mało aktywnej fizycznie jest zdecydowanie za dużo….
Nie zobaczysz trwałego minusa na swojej wadze dopóki nie złapiesz się na tym, że za każdym razem jak „dzióbiesz” kieruje Tobą nuda* albo stres* (*niepotrzebne skreślić).
No i jak to zrobić, bo to jest najtrudniejsze. Na pewno musisz sobie uświadomić, że nie załatwisz problemu w ciągu miesiąca czy dwóch. To jest ciężka, często nieprzyjemna, okraszona łzami praca nad sobą. Znalezienie tego czegoś, co u Ciebie powoduje, że w emocjach sięgasz po jedzenie spowoduje, że uda Ci się osiągnąć wymarzoną sylwetkę, bo odchudzanie zaczyna się w głowie. Polecam Wam na pewno książkę Agnieszki Wegiel „Jak nie masz w głowie to masz w biodrach”, która bardzo fajnie porządkuje i uświadamia pewne rzeczy. Moje pacjentki też dostają „zadania domowe”, które mają im pomóc zrozumieć siebie, odnaleźć siebie. A najważniejsza jest chęć zmiany (bo oczywiście, jak Ci z tym dobrze, nie wstydzisz się sama przed sobą to nie ma problemu, rób tak dalej) oraz zrozumienie, że nie jesteś z tym sama, nie tylko Ty jesteś „taka dziwna i tak robisz”, w ówczesnych czasach jest coraz więcej kobiet, które mają z tym problem, no i powoli też coraz częściej dołączają panowie.
Zachęcam Ci do jednego z zadań, które proponuję moim dziewczynom. Wymyśl 15 zadań, które mają Ci zająć około 20 min (np. posprzątanie szafki z kaszami, posprzątanie szafki z herbatami/kawami, poukładanie książek na regale, pomalowanie kolorowanki dla dorosłych, na pewno kojarzycie takie są do kupienie praktycznie wszędzie), te zadania mają się wiązać z ruchem (czytanie książki nie jest za dobre) i nie mają się wiązać z jedzeniem. Jak łapiesz się na tym, że coś zaczynasz kombinować z paluszkami czy czekoladą wykonaj jedno z zadań, nie pomaga to drugie. Najczęściej jest tak, że przestanie Ci się nudzić, poruszasz się, podniesie Ci się trochę ciśnienie, będziesz ruszać rękoma, więc spięte plecy trochę spuszczą z tonu. A przede wszystkim pomyśl ile mogłabyś zjeść przez te 20 minut. Dużo co?
Pamiętaj o ruchu, kobiety, które nie ruszają się, nie ćwiczą, również będą podjadały, ponieważ ich gospodarka hormonalna źle pracuje, maja spięte mięśnie, zwłaszcza obręczy barkowej. Jeśli twierdzisz, że nie masz czasu ćwiczyć to przypominam Ci, że podjadasz bo Ci się nudzi…
Pamiętaj też o dobrym nawodnieniu w ciągu całego dnia. Każdy odwodniony organizm źle pracuje, mózg źle pracuje, masz niskie ciśnienie i w ogóle wszystko jest bez sensu – czy czekoladka poprawi ten beznadziejny stan? Na pewno nie.
Na koniec – jeśli jest Ci ciężko, źle to przytul się do partnera, kotka, pieska, dziecka, nawet jak ma 13 lat i puka się w czoło co Ty robisz, bo jak nie do nich to zawsze możesz liczyć na to, że czekoladka, paluszek, chips czy lampka wina przytulą Cię na pewno….