Naucz się przyjmować komplementy…
Naucz się przyjmować komplementy, bo na pewno ktoś Ci mówi „Wow, schudłaś, super wyglądasz!”, a Ty jak przystało na skromną dziewczynkę kręcisz „eee, no co ty, wydaje Ci się, co tam 10 kilogramów, prawie nie widać…”. Ech, zdecydowanie spora grupa również moich pacjentów ma problem z przyjmowaniem komplementów. Dlaczego? Tu pewnie warto było by wysłać zapytanie do psychologa co jest u podstaw tego zachowania…bo się krępujemy, bo się wstydzimy, bo mogło by być lepiej i w końcu bo nas nie nauczono tego robić? Przypomnij sobie swoje dzieciństwo, mama, tata chwalili Cię jak dostałaś piątkę czy mówili „a czemu nie 6?”. Mama mówiła „nie chwal się”, znasz wierszyk Brzechwy „Samochwała w kącie stała”http://wiersze.juniora.pl/brzechwa/brzechwa_s01.html w Twoim otoczeniu mówią nie wybijaj się, nie wychylaj, najlepiej zostań szarą myszą, niech kurz Cię pokryje i nikt Cię nie zauważy (co najwyżej kurz porywający Ciebie).
A może warto zacząć się doceniać, trochę pochwalić się swoimi osiągnięciami, oznajmić światu co robisz i dlaczego? Powoli zmierzam do tego, by mówić o tym, że jesteś na diecie, wrzucając zdjęcia zdrowych potraw na portale, z treningu, bo jak już oznajmisz światu, że się odchudzasz…to nie ma odwrotu. Znajomi będą Cię pytać jak Ci idzie, co masz na obiad, jak się czujesz, a Ty im opowiadaj o swoich uczuciach i osiągnięciach.
Niestety duża grupa osób, które się odchudzają woli o tym nie mówić, o. k. szanujmy to, ale czy to nie jest czasem taka awaryjna furtka, że jak mi się nie będzie chciało konsekwentnie realizować założonego celu to mogę się wymknąć i nikt nie zauważy? Nie było tematu „jestem na diecie” nie ma tematu „ale co? Zawaliłaś? Już nie chcesz się odchudzić?”. Zastanów się, a póki co kilka rad jak przyjmować komplementy dotyczących Twojego nowego looku
1. wow, ale schudłaś? Dziękuję, ciężko na to pracowałam (zamiast „no co ty…”; „oj tam, oj tam” w zależności od rejonu Polski – w Krakowie mówimy nocoty)
2. wow, ale masz talię! Ciesze się, że zauważyłaś, wiesz to dzięki ćwiczeniom…i tu wymieniasz co robiłaś (zamiast „no wiesz, to tylko nowe majty korygujące)
3. widzę, że tryskasz energią! Pewnie, zmieniam dietę, jem regularnie i mówię ci zero spania popołudniu, spróbuj (zamiast – a wiesz, właśnie wypiłam trzecią kawę, to w zasadzie nie energia, tylko mnie tak jakoś rozdygotało)
4. nie chcesz ciastka, kiedyś dałabyś się za to zabić! Ale teraz mnie nie interesują, jem regularnie co 3 godziny i zupełnie nie mam na nie ochoty, spróbuj super uczucie (zamiast – nie wiesz, tych z orzechami to w zasadzie nie lubię)
5. o rany, Ty się już przestań odchudzać bo znikniesz! Spokojnie tkankę tłuszczową mam w środkowej granicy normy, wszystko jest pod kontrolą, chcę tak wyglądać (pamiętaj, jak mówili, że masz za dużo to też było źle – nie dogodzisz)
6. super wyglądasz! Dziękuję, chodzę do dietetykwkrakowie.pl polecam (zamiast – samo się zrobiło)
7. Kasia ale Ci się schudło! Dziękuję, ale nie samo, pracowałam na to…(http://www.dietetykwkrakowie.pl/…/mam-nadzieje-ze-sie-uda-…/)
Postaraj się też kończyć zdanie kropką. Sporo osób ma tendencję do tłumaczenia się, ja niestety też czasami się zapędzam, to chyba jest niezależne od nas, ale można nad tym pracować. Jeśli odpowiadasz komuś i zostawiasz dwukropek i tu tłumaczysz się to pomyśl, przed kim się tłumaczysz tak naprawdę, przed osobą czy przed sobą, nie wierzysz w siebie? że to, że ciężko pracowałaś przyniosło oczekiwany i pożądany efekt? Że dobry plan + konsekwencja = się sukces, że nie zaczyna się zdania od „że?”
A na koniec cieszcie się sukcesem, oglądajcie w lustrze, opowiadajcie światu, jak ciężko jest zmienić nawyki żywieniowe, jak ciężko jest zacząć ćwiczyć i dlaczego mimo trudu warto. Uczcie się przyjmować komplementy i wierzcie w siebie, kobieta która się docenia jest atrakcyjna, ma błysk w oku i nieważne ile ma do zrzucenia.