Choroby autoimmunizacyjne – czy znamy ich przyczynę?
Mówi się, że przyczyna chorób autoimmunizacyjnych jest idiopatyczna czyli „nie znana”. Szczerze, na podstawie kilku lat pracy z pacjentami chorobnymi na łuszczycę, chorobę Hashimoto, toczeń, RZS, wrzodziejące zapalenie jelita grubego i inne zaryzykuję stwierdzenie, że ja chyba wiem skąd one się biorą. Tych pacjentów mam bardzo dużo, praktycznie co druga osoba wchodząca do mojego gabinetu ma jedną z chorób autoimmunizacyjnych lub jeszcze nie wie o tym, że ją ma.
W tracie rozmów z swoimi pacjentami stwierdzam, że okres wystąpienia choroby najczęściej poprzedza:
– ostry i przewlekły stres (w życiu prywatnym, w pracy)
– przedkładanie pracy zawodowej nad zadbanie o własne zdrowie
– mało snu, nieefektywny sen
– mało wartościowa i urozmaicona dieta (intensywna praca i stres powoduje, że pacjenci nie mają czasu gotować), a sławetny gluten tu jest najmniejszym problemem
– praktycznie zero ruchu (j.w.)
– nadmierna ilość spożywanego alkoholu
– zbyt mała ilość płynów dostarczanych każdego dnia (chyba, że tymi płynami były cola, energetyki, kawa, winko na rozluźnienie)
– zaniedbywanie pierwszych symptomów zmęczenia czy też raczej wyczerpania organizmu
– słaba odporność organizmu i pojawiające się liczne infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych
– zaniedbywanie sygnałów z przewodu pokarmowego (wzdęcia, zaparcia, biegunki), przyzwyczajanie się do hasła „bo ja tak mam”, załatwianie problemu tabletką, brak zmian dietetycznych, aby zniwelować skutki
– używanie wymówek „nie da się”, „nie mam czasu”, „nie mogę odmówić”, „nie mam motywacji”, „zrażam się, gdy nie widzę szybkich efektów”
No dobrze, a co z dziećmi, które nie popijają piwka, nie stresują się pracą, ruszają się? Uważam, że najczęstszym czynnikiem inicjującym chorobę jest przebyta infekcja wirusowa lub bakteryjna i niestety coraz częściej zaburzenia hormonalne wynikające z nadwagi lub otyłości oraz związane z tym mało wartościowe odżywianie.
Osłabienie kondycji psycho-fizycznej przy naszych predyspozycjach genetycznych to czynnik zapłonowy, który uruchamia lawinę procesu autoimmunizacyjnego. Czy da się go odwrócić? Na tę chwilę raczej mówimy o zahamowaniu niszczącego procesu i poprawieniu komfortu życia, unikaniu kolejnych chorób z worka autoimmunizacji, chociaż wiele z moich pacjentek na chorobę Hashimoto choruje tylko na papierku, bo ma bardzo dobre wyniki TSH, a przeciwciała anty TPO lub/i anty TG wracają do zakresu normy, a skóra pacjentów z łuszczycą skórną jest tak ładna, że nie sugeruje choroby, ale czy te „wyniki” możemy nazwać uzdrowieniem? Na razie odpowiedź zostawiam w zawieszeniu…bo nie wiem.
Co możesz zrobić jeśli chorujesz? Należy zmienić styl życia, ja wiem taki irytujący slogan, ale bez zmian nie ma zmian…Dodatkowo warto poszukać co w organizmie jest nie tak, że jest słaby i warto to powoli to naprawiać. Ale jak? Do dyspozycji mamy diagnostykę, suplementację, leczenie, dietę, ruch, pracę nad stresem, pozbycie się toksyn w najbliższym otoczeniu (w tym dalszym też, ale to jest trudniejsze), a przede wszystkim warto mieć w sobie chęć do zmian. Bo super dieta, super leki, super suple, super motywacja, super ruch nie pomogą jeśli nie zostaną one wprowadzone w życie.